niedziela, 31 lipca 2011

Prolog. - Październik, 2010r.



16 październik 2010r.
Wystarczy jedno wydarzenie, jeden przełomowy moment, który przewraca wszystko do góry nogami. W moim życiu takie przełomowe chwile zdarzały się często, po każdej z nich ‘zaczynałam od nowa’ jak praktycznie każda dziewczyna w wieku 16 lat. Ale nie jak każda szesnastolatka, straciłam siostrę i przeżyłam tak trudne chwile z chłopakiem, w którym po raz pierwszy w życiu byłam tak naprawdę zakochana. Siedząc w swoim pokoju, przed komputerem po raz kolejny zastanawiam się jak to jest, że to wszystko potoczyło się tak, a nie inaczej. Dlaczego wszystko co działo się w moim życiu, działo się przeciwko mnie, dlaczego to było dla mnie takie trudne. Nie wiedziałam jak mam to rozumieć, przecież to wszystko co się stało było na pewno czymś ważnym. Wiele osób, a nawet ich większość nie jest w stanie pojąć ile jedna dziewczyna może przeżyć przez 16 lat, a połowa z nich nie przeżyłaby tego nawet w ciągu 50. To mnie chyba najbardziej zastanawiało przez ostatnie miesiące – dlaczego ja? To mogło spotkać każdego, a spotkało tylko mnie. Przecież nie ja jedna miałam starszą siostrę, którą kochałam ponad wszystko, nie ja jedna byłam zakochana. Więc wszystko co spotkało mnie do tej pory było związane z miłością, ale były to całkowicie skrajne jej końce. Dlaczego? Moją siostrę kochałam za to, że jako moja starsza siostra nigdy nie przestawała się mną opiekować, byłam zawsze jej oczkiem w głowie. Byłyśmy do siebie przywiązane, jak rzadko które rodzeństwo, nam się udało i to właśnie wydaje się dla mnie takie niesamowite. A on? Kocham go jak żadnego innego chłopaka w całym swoim życiu. Więc czym była tak naprawdę miłość? Szukam odpowiedzi na to pytanie odkąd tylko zauważyłam, na jak wiele sposobów może ona działać. Poznałam w swoim życiu jej czar, cokolwiek to miało znaczyć.
Zastanawiałam się nad tym po raz kolejny, i po raz kolejny nie znalazłam logicznej odpowiedzi. Przypomniałam sobie tylko to, jak się to wszystko zaczęło, jak to otoczenie działało na moje zachowanie, jak to co miała do tej pory na co dzień przestało się liczyć, jak smutek zamienił się w radość, a dni stały się kolorowe. Przypomniałam sobie jak go poznałam.. Po raz kolejny wróciłam do tych wszystkich wpisów tutaj, które zamieściłam tu dla was, dla siebie, do wszystkich moich myśli, które przez ten cały czas pisałam na tym blogu tylko po to, żeby to sobie wszystko uporządkować chociaż w małym stopniu. I znów wróciła ta historia, od początku. Wróciło wszystko.

2 komentarze:

  1. Hahaha.. spamik u mnie... haha, ale jednak i tak się zagląda na te strony, które ktoś podaje.;D To chyba takie przyzwyczajenie albo odruch.
    No cóż, przeczytałam prolog i zaczyna mi się podobać ;>
    W miarę wolnego czasu i chęci do czytania czegokolwiek, będę zaglądać(jak widziałaś dużoo czytam,więc nie wiem, czy mi się uda, ale dla chcącego nic trudnego ;p)
    Zapraszam jeszcze raz na mojego bloga: www.zbuntowani-wedlug-roberty.blog.onet.pl ;D (Może i moje opowiadanie ci się spodoba ^_^, ale ostrzegam, że dopiero się rozkręcam ;d)

    OdpowiedzUsuń
  2. To się cieszę, że czytasz ;D, ale nic nie wiedziałam, bo nie dałaś żadnego znaku o sobie, ale już wiem, ha ;p
    Tak jak wcześniej napisałam, będę zaglądać w miarę możliwości (w końcu też są wakacje ;>)

    OdpowiedzUsuń

k o m e n t a r z to nie s p a m, więc zluzuj, bo i tak usuwam, cześć