poniedziałek, 15 sierpnia 2011

10 !



- Nie trzeba. W sumie to mam ochotę się przejść.
- Teraz? Dopiero przyszedłem.. – powiedział drocząc się ze mną.
- Trudno – wstałam otrzepując nogi z piasku – pójdę sama.
Odeszłam jakieś pięć metrów kiedy usłyszałam jego kroki zbliżające się do mnie. Szliśmy przez chwilę w milczeniu, ale po jego minie wyczułam, że coś się dzieje.
- No, to co jest? – zapytałam.
- Nic.
- Więc tak. To, że znam Cię dopiero jakieś 4 dni nie znaczy, że nie wiem kiedy coś jest nie tak, bez przesady koleś.
Nie odpowiadał przez chwilę, wydawało mi się, że szuka właściwych słów.
- Kto to był?
- Ale kto?
- Ten chłopak, który był tu z Tobą.
- O to Ci chodzi? – zapytałam ze śmiechem. – Jesteś zazdrosny? Przestań, nie ma o co.
- Ej, chce tylko wiedzieć kto to był.
- Coś to zmieni, jak Ci powiem?
- Dużo.
- Filip. – powiedziałam, a z jego twarzy wyczytałam dziwne zmieszanie ciekawości i złości, więc dodałam. – Z tamtej koloni. – wskazałam ręką budynek. – Ma 16 lat. Spotkałam go zupełnie przypadkiem, pierwszego dnia. Byłam z nim kilka razy na spacerze, a po naszej nocnej wyprawie na plażę poszłam z nim chora do kina. Dopiero dziś zobaczyłam jaki  z niego palant i uwierz, nie chciałbyś go poznać. I w sumie to zastanawia mnie w tym momencie tylko to po co Ci to mówię.
- No przecież żebym nie był zazdrosny. – roześmiał się.
- A jesteś?
- Nie wiem.
- Czyli tak.
- Co? – zaśmiał się.
- Nie, nic.
Kiedy wróciliśmy do reszty naszego towarzystwa robiło się już ciemno i byliśmy mega głodni.
- O proszę, wróciły nasze gołąbeczki ! – krzyknął ze śmiechem Daniel.
- Zamknij się i powiedz, że macie coś do jedzenia. – powiedział Nate.
- Tylko jedna kanapka została.
- Trudno. Podzielą się. – powiedziała Emma. – Nic się im nie stanie.
Zjedliśmy i wróciliśmy do ośrodka. Wszyscy czerwoni od słońca i skarżący się, że chcieliśmy opalić się na czekoladę a nie na czerwono.
- Zejdzie mi skóra, to okropne ! – lamentowała Sisi.
Zanim położyłyśmy się do łóżek, każda z nas wtarła w siebie odpowiednią ilość kremu po opalaniu i zasnęłyśmy zanim zdążyłyśmy przyłożyć głowy do poduszek.

8 lipiec 2009r.
Jest jakoś po 11 w nocy, i tak – siedzę przed kompem w ośrodkowej świetlicy. Kiedy wróciliśmy z plaży zasnęłam szybciej niż się tego spodziewałam, a teraz? Obudziłam się jakieś 15 minut temu i nic lepszego nie wpadło mi do głowy.
Wiecie co? To był cudowny dzień, nie licząc oczywiście tego, że zejdzie mi skóra i dopiero teraz czuję jak burczy mi w brzuchu bo uwierzcie na słowo – miska płatków czekoladowych z mlekiem i wieczorem pół kanapki to niezbyt pożywne posiłki na cały dzień dla szesnastoletniej dziewczyny.
W końcu powiedziałam dla Jack’a to wszystko, co miała powiedzieć mu Cait. Mam nadzieję, że to mu w jakiś sposób pomoże.
Ogólnie jest dobrze. Nie wiem jeszcze czemu tak myślę, ale wiem, że tak jest. Chociaż na pewno nie za sprawą Filipa. Po tych kilku spacerach z nim, wyjściu na lody i kinie naprawdę myślała, że go znam. I poważnie, nie wiem dlaczego dziś tak się na niego wkurzyłam. Tak samo krótko znam i jego i Nate’a, a mimo to czuję, że gdyby to Nate powiedział o Filipie, że to palant, może bym coś powiedziała, ale na pewno nie tak ostro. I to jak potem rozmawiałam z Nate’em, kiedy poszliśmy się przejść. Umiem się przy nim śmiać z niczego, a on potrafi ze mną rozmawiać o wszystkim. Pierwszy raz w życiu mam wrażenie, że sama siebie nie rozumiem, nie wiem czego chcę.
Wiem tylko, że chcę ogniska, na którym wszystko się wyjaśni. Tak powiedziała Emi, a ja jej wierzę. Kocham tą dziewczynę, jest niesamowita. Z nią najwięcej ze wszystkich dziewczyn stąd rozmawiam, i z tego co wiem tak jest też u niej. W ostatnim czasie z nikim, naprawdę z nikim nie rozmawiałam tak jak z nią. Nawet z Cliffem. Nie to, że Cliff jest złym przyjacielem, czy coś. Ale wiecie? Przy niej nawet on wymięka. I naprawdę ucieszył mnie dzisiejszy widok, kiedy siedziała ze wszystkimi na plaży i śmiała się w głos.

Cały dzień spędziłyśmy na przygotowywaniu ogniska, a ja poznałam tysiące historii o wydarzeniach z takich ognisk z ubiegłych lat. Miało zacząć się o 20, a ja już o 19 miałam ochotę jedynie na to, żeby paść plackiem na łóżko i spać do jutra.
- Zobaczysz potem, na zawsze zapamiętasz te ognisko. – usłyszałam, kiedy Charlie przechodził akurat obok mnie.
- Na pewno.
Byłam wykończona, ale o wpół do ósmej poszłam się wykąpać i przebrać. Niebieskie spodenki i czarna koszulka, a do tego trampki. Włosy rozpuściłam i wyprostowałam. Nic specjalnego, ale to przecież tylko ognisko.

Tego ilu ludzi tam było wtedy nie da się opisać. Śpiewaliśmy jakieś głupie piosenki, jedliśmy i śmialiśmy się w głos. Już po godzinie byłam wykończona, bolało mnie gardło. Kątem oka widziałam jak Charlie obejmował Megan w talii, a Jenny zaciekle rozmawia z Maxem, któremu to najwyraźniej odpowiadało, sądząc po tym, że uśmiech nie znikał z jego twarzy. Widziałam też Filipa pośród chłopaków z jego kolonii i Nate’a, który siedział obok Jacka i od czasu do czasu patrzył na mnie z uśmiechem i  wydawało mu się, że tego nie widzę. Uderzające od ogniska ciepło sprawiło, że przez moment czułam, że się palę. Odeszłam i usiadłam przy brzegu morza. Zdjęłam buty wystawiając nogi tak, by lekko dotykały wody.
Rozkoszując się nagłym chłodem, który poczułam przy pierwszym powiewie wiatru nie miałam nawet pojęcia, że właśnie dzięki temu, że odeszłam od reszty rozwiążę mój problem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

k o m e n t a r z to nie s p a m, więc zluzuj, bo i tak usuwam, cześć